W tych dniach nie ma po co jechać za granicę, nawet, gdyby była otwarta – usłyszałam w radiu wypowiedź Jana Klaty, skądinąd prawdziwą. Tak więc dla Klaty liczy się cel, droga bez celu nie ma sensu. Czy zawsze? Janowi, który komentował mój ostatni wpis wystarczyłaby sama droga – kilka tygodni Saabem cabrio przez Norwegię. Pod warunkiem, że droga sama w sobie jest celem. Czy musi być droga? Krystyna zatłoczoną, śmierdzącą spalinami drogę do pracy (celu) w Los Angeles uważa za koszmar i stratę czasu. Czy nie ma celu bez drogi?
Po inżyniersku powiedziałabym, że mamy tu sprzężenie zwrotne. Cel, wymierny i osiągalny, ukierunkowuje drogę i motywuje do jej podjęcia. Nie można znać drogi, nie znając celu. Ale też nie można osiągnąć celu bez drogi.
Pewna kobieta obchodziła setne urodziny. W dobrej kondycji fizycznej i umysłowej. Zapytana, co robi dla utrzymania formy odpowiedziała: przed zaśnięciem trzeba mieć zawsze wytyczony cel… na następny dzień.
Co kręci ciebie, droga czy cel?
Izabella
Hej Izo,
Chociaż pojawił się Twój nowy wpis, to jednak skomentuję poprzedni, bo jest tego wart. Sorki za opóźnienie i za pozorną „seriozność” komentarza. Ale jakoś tak mi się napisało.
Po latach życia i doświadczeń, wybieram bez wahań drogę. Cele są konieczne w czasie dorastania i dojrzewania do samodzielnego życia – wykształcenie może zapewnić możliwość realizacji pasji, niezależność i oczekiwany poziom życia, małżeństwo może skutkować powstaniem szczęśliwej rodziny, a rozwijanie rozmaitych umiejętności może być bardzo użyteczne w życiu. Potem, z wiekiem, cele zewnętrzne tracą swój blask – okazuje się, że zrealizowane nie przynoszą takiej radości, jakiej spodziewaliśmy się, nie przynoszą też poczucia spełnienia. Trzeba więc nieustannie szukać kolejnych, aż w końcu dochodzimy do wniosku, że „nie tędy droga”. I wtedy wchodzimy w inny, refleksyjny obszar życia, który wprowadza nas na bezkresną drogę, której kierunek i zwrot wyznaczają już tylko najistotniejsze dla nas wartości…
Pozdrawiam serdecznie
Iwona
Ładna puenta. Czy możesz sobie jednak wyobrazić, że ja nie zauważyłam tego zwrotu w zależności od wieku, doświadczenia i przeżyć? Ty i Małgosia otworzyłyście mi oczy.
Dziękuję za komentarz,
Izabella
I to jest świetne pytanie, Izabello!.
Mniemam, że priorytet drogi lub celu zależy od fazy rozwojowej . W wieku dokonań cel jest ważniejszy, w wieku refleksji (młodości stabilnej)- droga jest bardziej inspirująca .
Jutro znowu jadę (idę) – „drogę może odnajdę – a tym czasem ze zgubienia mam frajdę” (z napisu na chodniku)
Ciekawa (i myślę, że słuszna) teza z tą zależnością priorytetu od fazy rozwojowej. Okraszona świetnym cytatem z chodnika (brukujmy chodniki).
Dziękuję Małgosiu,
Izabella